Sezon zbliża się wielkimi krokami.
Część aeroklubów już wyciągnęła swój sprzęt i zaczęła
regularne latanie. Ci, którzy jeszcze nie wzbili się w tym roku w
powietrze z pewnością niebawem to zrobią. Słowem – idzie
wiosna!
Oznacza to również przeloty i loty
na orientację. Żeby mogły się udać trzeba mieć przewodnika.
Skomputeryzowanej części grona szybowników w tej roli służy
nawigacja. Z reguły samochodowa z nakładką nawigacyjną LK8000.
Jak jednak jej używać? Jak poprawnie skonfigurować?
Na te i inne pytania można było
znaleźć odpowiedź 22 lutego br. Tego właśnie dnia w siedzibie
firmy Intel w Gdańsku odbyły się warsztaty z nawigacji lotniczej
LK8000 organizowane przez Sekcję Szybowcową Aeroklubu Gdańskiego.
Celem warsztatów było zaznajomienie pilotów z najnowszą wersją
LK8000, czyli 4.1J. Wykład prowadził członek sekcji – Mateusz
Pusz.
Całość ruszyła o 9:30. Na
warsztatach zebrało się łącznie 35 osób, z czego około 20 to
członkowie Aeroklubu Gdańskiego. Pozostali uczestnicy to członkowie
Aeroklubów: Elbląskiego, Lisie Kąty, Podkarpackiego,
Warmińsko-Mazurskiego i AZLu. Dodatkowo pięć osób nie związanych
z żadnym aeroklubem. Wśród nich ja.
Dla osoby niewtajemniczonej (autor
tekstu przyp. Red.) początki były dość trudne – wieszający się
GPS, błędy aplikacji i problemy z poruszaniem się po interface
LK8000. Z biegiem czasu jednak aplikacja zaczęła stawać się
bardziej intuicyjna. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z
LK8000, dlatego też początkowo była to dla mnie czarna magia. W
sumie to sama obsługa lusterka była dla mnie czymś nowym.
Pierwszy sukces to zainstalowanie
aplikacji na laptopie i GPS. Drugi – odpalenie LK8000 na GPS. No to
zaczynamy!
Na początku zapoznanie z menu i
interface aplikacji. Na pierwszy rzut oka wygląda strasznie
skomplikowanie, ale po chwili okazuje się, że sama nawigacja jest
niemal dziecinnie prosta. Przynajmniej w obsłudze na poziomie
podstawowym. W rzeczywistości LK8000 to niezwykle zaawansowana
zabawka, która jest w stanie nie tylko nawigować zawodnikiem, ale
też zobrazować kominy termiczne, ustalić wysokość statku
powietrznego (także nad poziomem gruntu), a nawet jest w stanie
obliczyć przechył i dryf spowodowany bocznym wiatrem. Teraz
pomyślmy jeszcze, że to wszystko można zainstalować na zwykłej
nawigacji samochodowej! I ludzie z tym latają!
Poza wykładem i teorią były też
zajęcia praktyczne z wykorzystaniem opcji symulacji lotu, zawartej w
samym programie. Symulujemy lot na Żarze. Wiatr z południa (hdg
180), 30 km/h. Lecimy SZD-48-3 Jantarem Std 3 SP-3231 ,,SIGMA”.
Nawigacja włączona, lokalizacja ustawiona, tempo lotu dwukrotne -
możemy ruszać. Start synchroniczny, czyli wszyscy odpalamy
symulację jednocześnie. Automatycznie zostaje odtworzony lot z
Condora wgrany jako domyślny zapis przelotu.
Rusza symulacja – startujemy z Żaru
i lecimy na falę. Ukazują się wszystkie wcześniej poznane opcje.
Mapa ożywa i nasz animowany szybowiec leci na falę koło Żaru. Po
chwili kierujemy się nad Bielsko. Gdy osiągamy lotnisko
Aleksandrowice, szybowiec zawraca i leci z powrotem na Żar, gdzie
kilka minut później ląduje. Pierwszy lot z LK8000 zaliczony.
Przynajmniej wirtualnie.
Po dwóch godzinach podchodzimy do
kolejnego zadania – trasy z Kornego (EPKO) przez Borsk (EPBO),
punkt FOSHUTA i Kościerzynę z powrotem do Kornego. Dalsza zabawa z
ustawianiem trasy, alternatywnych lotnisk i latania między strefami.
Swoją drogą ciekawie brzmi dźwięk zbliżania się do strefy
wydawany niemal jednocześnie przez 30 lusterek. Uruchamiany co
chwilę „sonar” może przywoływać scenę z „Polowania na
Czerwony Październik”.
Całość warsztatów trwała do
godziny 17:00. Wychodzę bogatszy o wiele informacji dotyczących
obsługi LK8000. Czekam na sprawdzenie jego działania w szybowcu.
Wiem, że sama nawigacja działa poprawnie (test samochodowy), więc
jest nieźle. Teraz szykuje się okres zabawy aplikacją i w końcu
wielka próba w trakcie lotu.
Swoją drogą to bardzo ciekawie
jeździ się po obwodnicy z nawigacją lotniczą ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz