Wczoraj rano w TVN24 wielokrotny, szybowcowy mistrz świata - Sebastian Kawa zapowiedział, że mimo wielu trudności przy realizacji projektu
Himalaya Gliding i walce z ,,Himalajami" biurokracji powróci w najwyższe góry świata, aby podjąć kolejną próbę przelotu.
|
Fot. Everest Gliding Project |
Na kilka dni przed powrotem do Polski wreszcie zjawił się w Pokharze motoszybowiec ASH-25Mil, na którym Kawa wraz z towarzyszącym mu Krzysztofem Stramą mieli wykonać pierwszy w historii lot nad Himalajami w szybowcu. Wcześniej kilkutygodniowa gonitwa od urzędu do urzędu. Wreszcie, gdy udało się uzyskać zgodę okazało się, że jest ona tylko na ograniczony rejon.
|
Fot. Everest Gliding Project |
Polski szybownik dostał zezwolenie na latanie tylko w okolicach Pokhary i Annaputry. Wystarczyło to jednak do wykonania pierwszego w historii przelotu nad ośmiotysięcznikiem. Jak opisuje w wywiadzie dla TVN24
Psuło się wszystko. Awionika, kamery, stery zamarzały, parowała owiewka. Nawet butle tlenowe były nabite do 150 atmosfer, a nie do 200, przez co w trakcie zniżania już zaczęło brakować tlenu. Dodatkowo popsuła się pogoda. Mimo 100% pokrycia chmurami udało się znaleźć noszenie i w dolinie górskiej szybowiec wzbił się ponad chmury, Widok nieziemski. Walka z biurokracją nie należy do najprzyjemniejszych, ale dla takich widoków warto nieco się natrudzić.
|
Fot. Everest Gliding Project |
Kolejnym etapem będzie ponowny szturm na Himalaje, tym razem z przelotem nad całym pasmem. W planie lotu między innymi krążenie koło Mt. Everestu. Przy kolejnej próbie przelotu trzeba będzie przekonać nepalskich urzędników w nieco inny sposób.
Trzeba ich przekonać, że to wyjdzie im na dobre. Latanie w tym rejonie świata ogranicza się do silnikowców. W Azji południowo-wschodniej nie ma ani jednej wysokogórskiej szkoły szybowcowej. Czas to zmienić!
|
Fot. Everest Gliging Project |
Naszemu mistrzowi marzy się wysokogórska szkoła szybowcowa w Himalajach. Plan jest do zrealizowania. Trzeba tylko przekonać władze Nepalu, a to do najprostszych, jak sami wiemy, nie należy.
Powrót w Himalaje planowany jest wiosną tego roku. Być może, aby odciążyć lotnisko AviaClub Nepal w Pokharze, z którego korzystała ekipa
Everest Gliding, uda się wykorzystać pas budowanego od 40! lat nowego lotniska w Pokharze. Jest on oddalony o zaledwie kilka kilometrów od Portu Lotniczego Pokhara i jest idealnym miejscem na bazę wypadową nad Dach Świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz