Translate

piątek, 3 stycznia 2014

Kawa nie poddaje się-wróci w Himalaje!

Wczoraj rano w TVN24 wielokrotny, szybowcowy mistrz świata - Sebastian Kawa zapowiedział, że mimo wielu trudności przy realizacji projektu Himalaya Gliding i walce z ,,Himalajami" biurokracji powróci w najwyższe góry świata, aby podjąć kolejną próbę przelotu.
Fot. Everest Gliding Project
Na kilka dni przed powrotem do Polski wreszcie zjawił się w Pokharze motoszybowiec ASH-25Mil, na którym Kawa wraz z towarzyszącym mu Krzysztofem Stramą mieli wykonać pierwszy w historii lot nad Himalajami w szybowcu. Wcześniej kilkutygodniowa gonitwa od urzędu do urzędu. Wreszcie, gdy udało się uzyskać zgodę okazało się, że jest ona tylko na ograniczony rejon.
Fot. Everest Gliding Project
Polski szybownik dostał zezwolenie na latanie tylko w okolicach Pokhary i Annaputry.  Wystarczyło to jednak do wykonania pierwszego w historii przelotu nad ośmiotysięcznikiem. Jak opisuje w wywiadzie dla TVN24 Psuło się wszystko. Awionika, kamery, stery zamarzały, parowała owiewka. Nawet butle tlenowe były nabite do 150 atmosfer, a nie do 200, przez co w trakcie zniżania już zaczęło brakować tlenu. Dodatkowo popsuła się pogoda. Mimo 100% pokrycia chmurami udało się znaleźć noszenie i w dolinie górskiej szybowiec wzbił się ponad chmury, Widok nieziemski. Walka z biurokracją nie należy do najprzyjemniejszych, ale dla takich widoków warto nieco się natrudzić.
Fot. Everest Gliding Project
Kolejnym etapem będzie ponowny szturm na Himalaje, tym razem z przelotem nad całym pasmem. W planie lotu między innymi krążenie koło Mt. Everestu. Przy kolejnej próbie przelotu trzeba będzie przekonać nepalskich urzędników w nieco inny sposób. Trzeba ich przekonać, że to wyjdzie im na dobre. Latanie w tym rejonie świata ogranicza się do silnikowców. W Azji południowo-wschodniej nie ma ani jednej wysokogórskiej szkoły szybowcowej. Czas to zmienić!
Fot. Everest Gliging Project
Naszemu mistrzowi marzy się wysokogórska szkoła szybowcowa w Himalajach. Plan jest do zrealizowania. Trzeba tylko przekonać władze Nepalu, a to do najprostszych, jak sami wiemy, nie należy.

Powrót w Himalaje planowany jest wiosną tego roku. Być może, aby odciążyć lotnisko AviaClub Nepal w Pokharze, z którego korzystała ekipa Everest Gliding, uda się wykorzystać pas budowanego od 40! lat nowego lotniska w Pokharze. Jest on oddalony o zaledwie kilka kilometrów od Portu Lotniczego Pokhara i jest idealnym miejscem na bazę wypadową nad Dach Świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz