Prace
nad tym szybowcem ruszyły w 1950 roku. 7. lutego 1950 roku w
Szybowcowych Zakładach Doświadczalnych odbyła
się konferencja w której udział wzięli inżynierowie
i najlepsi polscy piloci wyczynowi. Miała
ona
na celu określenie założeń i warunków technicznych dotyczących
budowy nowego jedno i dwumiejscowego szybowca wyczynowego.
Już
rok później, 21. września 1951 roku oblatano w Bielsku Białej
przez pilota doświadczalnego Adama Zientka. Podczas
oblotu wyszło wiele niedociągnięć w konstrukcji szybowca. Głównie
niebezpieczna cecha-wchodzenie w płaski korkociąg. Po wyeliminowaniu
problemów, głównie w sterowaniu, 16. marca 1952 oblatano poprawiony prototyp
SZD-8Bis. Okazało się, że szybowiec jest bardzo
dobry w pilotażu. Trzeciego grudnia tego samego roku oblatano drugi
prototyp, tym razem już z wprowadzonymi zmianami, oraz poprawionymi
dodatkowymi elementami, między innymi ze zwiększonymi sterami i
poprawionym mechanizmem zamykania limuzynki.
Po
zakończeniu prób dostosowano dokumentację szybowca do produkcji
seryjnej. Pierwszy fabryczny SZD-8Bis (SP-1305) został oblatany w
wigilię, 24. grudnia 1952 roku. Od prototypów różniła się ona
poprawionym kształtem kadłuba za limuzyną, w przejściu
skrzydło-kadłub, oraz nosa, jednopłytowymi (zamiast
dwupłytowych) hamulcami aerodynamicznymi, nową konstrukcją
limuzyny, przekonstruowanymi okuciami skrzydeł, częściowo chowanym
podwoziem, i nową sterownicą.
Do
produkcji początkowo trafiło 30 sztuk, jednak okazało się to
niewystarczające. Nie zdołało nawet pokryć zapotrzebowania
krajowego. Z
powodu licznych zagranicznych zamówień wprowadzono wersję SZD-8Bis
E o wzmocnionej konstrukcji i poprawionym obrysie sterów ogonowych.
Serię 30 sztuk szybowca ukończono wiosną 1954 roku, a już w
wakacje tegoż roku miały swój zawodniczy debiut w Lesznie na
Międzynarodowych Zawodach Szybowcowych.
Próbowano później
konstrukcji ze zbiornikiem na balast wodny. Po próbach i walce z
nieszczelnościami ostatecznie trafiła do produkcji seria szybowców
ze
zbiornikami wodnym w skrzydłach o pojemności 95 litrów. Seria została oznaczona
jako SZD-8Bis Z.
Stale
rosnąca liczba zamówień na Jaskółkę wymusiła na jej
konstruktorach stworzenie nowych wersji. Powstały
kolejno:
-SZD-8Bis III (metalowa płoza, wzmocnione podwozie, nowe łożyska w napędach sterów)
-SZD-8Bis III (metalowa płoza, wzmocnione podwozie, nowe łożyska w napędach sterów)
-SZD-8Bis
O (w całości produkowana na eksport, wyposażona w nową awionikę
i aparaturę tlenową)
-SZD-8ter
Z (nowa tablica przyrządów, metalowe klapy hamulców, laminowane
nieruchome części konstrukcji, przebudowany spust wody)
-SZD-8ter
ZO (bez zbiorników balastowych i blokady podwozia)
Planowano również
wersję Jaskółka K - wersji tańszej, bez klap.
Na
bazie SZD-8 powstał SZD-14X, w którym zastosowano usterzenie
motylkowe. Niestety ogon szybowca ukręcił się podczas lotu, a
pilot cudem wylądował. Następnie na bazie Jaskółki
zbudowano SZD-11 Albatros i SZD-17X Jaskółkę L zwaną Laminarką. Z założenia miała być (i była) szybowcem dla
polskiej kadry. Ogółem wybudowano cztery egzemplarze Laminarki.
Ogólnie do końca lat '50 XX wieku zbudowano 135 Jaskółek we
wszystkich wersjach.
Był
to szybowiec drewniany, kryty sklejką i płótnem o rozpiętości skrzydeł 16 metrów, długości 7,42
metra i wysokości 1,41 metra. Jego mocnymi stronami była niewielka
masa (270kg pusty i 450kg maksymalna) i doskonałość (26,3 L/D).
Obciążenie konstrukcji wynosiło 28,5kg/m2, a prędkość
maksymalna 250km/h. Prędkość minimalna to 55km/h. Na Jaskółce
pobito też 17 rekordów, między innymi rekord szybkości lotu (97,4
km/h) na 100 km po trójkącie.
Witam,
OdpowiedzUsuńDorzucę swoje dwa grosze. Napisałeś : "Na bazie SZD-8 powstał SZD-14X, w którym zastosowano usterzenie motylkowe. Niestety ogon szybowca ukręcił się podczas lotu, a pilot cudem wylądował".
W tej konstrukcji nie uwzględniono bardzo dużych obciążeń skręcających w kadłubie generowanych przez usterzenie motylkowe. W czasie lotu belka ogonowa uległa uszkodzeniu i skręciła się o około 90 stopni. Pilot powinien skakać, ale zauważył, że nastąpiła zamiana sterów - teraz kierunek odpowiadał za pochylenie, a ster wysokości za odchylenie. To nie cud, ale kunszt pilota oblatywacza uratował życie jemu i prototypowi, który po remoncie chyba latał nadal.
Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy cykl.
Również dziękuję za dopowiedzenie w tej kwestii ;) Zapraszam jutro na Bociana!
UsuńPozdrawiam
Już nie mogę się doczekać na Pirata. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia budowy "Jaskółki". W r. 1964 latałem na Jaskółce będąc na obozie LPW w aeroklubie białostockim. Był tam jeden egzemplarz. To były czasy!!. Pozdrawiam, Mikołaj Maksymiuk
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, to było w roku 1963. Mikołaj Maksymiuk
OdpowiedzUsuń