Translate

piątek, 3 stycznia 2014

Polskie szybowce: SZD-8 "Jaskółka"

    Prace nad tym szybowcem ruszyły w 1950 roku. 7. lutego 1950 roku w Szybowcowych Zakładach Doświadczalnych odbyła się konferencja w której udział wzięli inżynierowie i najlepsi polscy piloci wyczynowi. Miała ona na celu określenie założeń i warunków technicznych dotyczących budowy nowego jedno i dwumiejscowego szybowca wyczynowego.
   Efektem tej konferencji było powstanie dwóch szybowców – SZD-8 Jaskółki i SZD-9 Bociana.

    Już rok później, 21. września 1951 roku oblatano w Bielsku Białej przez pilota doświadczalnego Adama Zientka. Podczas oblotu wyszło wiele niedociągnięć w konstrukcji szybowca. Głównie niebezpieczna cecha-wchodzenie w płaski korkociąg. Po wyeliminowaniu problemów, głównie w sterowaniu, 16. marca 1952 oblatano poprawiony prototyp SZD-8Bis. Okazało się, że szybowiec jest bardzo dobry w pilotażu. Trzeciego grudnia tego samego roku oblatano drugi prototyp, tym razem już z wprowadzonymi zmianami, oraz poprawionymi dodatkowymi elementami, między innymi ze zwiększonymi sterami i poprawionym mechanizmem zamykania limuzynki.
    Po zakończeniu prób dostosowano dokumentację szybowca do produkcji seryjnej. Pierwszy fabryczny SZD-8Bis (SP-1305) został oblatany w wigilię, 24. grudnia 1952 roku. Od prototypów różniła się ona poprawionym kształtem kadłuba za limuzyną, w przejściu skrzydło-kadłub, oraz nosa, jednopłytowymi (zamiast dwupłytowych) hamulcami aerodynamicznymi, nową konstrukcją limuzyny, przekonstruowanymi okuciami skrzydeł, częściowo chowanym podwoziem, i nową sterownicą.
    Do produkcji początkowo trafiło 30 sztuk, jednak okazało się to niewystarczające. Nie zdołało nawet pokryć zapotrzebowania krajowego. Z powodu licznych zagranicznych zamówień wprowadzono wersję SZD-8Bis E o wzmocnionej konstrukcji i poprawionym obrysie sterów ogonowych. Serię 30 sztuk szybowca ukończono wiosną 1954 roku, a już w wakacje tegoż roku miały swój zawodniczy debiut w Lesznie na Międzynarodowych Zawodach Szybowcowych.
    Próbowano później konstrukcji ze zbiornikiem na balast wodny. Po próbach i walce z nieszczelnościami ostatecznie trafiła do produkcji seria szybowców ze zbiornikami wodnym w skrzydłach o pojemności 95 litrów. Seria została oznaczona jako SZD-8Bis Z.
    Stale rosnąca liczba zamówień na Jaskółkę wymusiła na jej konstruktorach stworzenie nowych wersji. Powstały kolejno:
-SZD-8Bis III (metalowa płoza, wzmocnione podwozie, nowe łożyska w napędach sterów)
-SZD-8Bis O (w całości produkowana na eksport, wyposażona w nową awionikę i aparaturę tlenową)
-SZD-8ter Z (nowa tablica przyrządów, metalowe klapy hamulców, laminowane nieruchome części konstrukcji, przebudowany spust wody)
-SZD-8ter ZO (bez zbiorników balastowych i blokady podwozia)
Planowano również wersję Jaskółka K - wersji tańszej, bez klap.
    Na bazie SZD-8 powstał SZD-14X, w którym zastosowano usterzenie motylkowe. Niestety ogon szybowca ukręcił się podczas lotu, a pilot cudem wylądował. Następnie na bazie Jaskółki zbudowano SZD-11 Albatros i SZD-17X Jaskółkę L zwaną Laminarką. Z założenia miała być (i była) szybowcem dla polskiej kadry. Ogółem wybudowano cztery egzemplarze Laminarki. Ogólnie do końca lat '50 XX wieku zbudowano 135 Jaskółek we wszystkich wersjach.
    Był to szybowiec drewniany, kryty sklejką i płótnem o rozpiętości skrzydeł 16 metrów, długości 7,42 metra i wysokości 1,41 metra. Jego mocnymi stronami była niewielka masa (270kg pusty i 450kg maksymalna) i doskonałość (26,3 L/D). Obciążenie konstrukcji wynosiło 28,5kg/m2, a prędkość maksymalna 250km/h. Prędkość minimalna to 55km/h. Na Jaskółce pobito też 17 rekordów, między innymi rekord szybkości lotu (97,4 km/h) na 100 km po trójkącie.

5 komentarzy:

  1. Witam,
    Dorzucę swoje dwa grosze. Napisałeś : "Na bazie SZD-8 powstał SZD-14X, w którym zastosowano usterzenie motylkowe. Niestety ogon szybowca ukręcił się podczas lotu, a pilot cudem wylądował".

    W tej konstrukcji nie uwzględniono bardzo dużych obciążeń skręcających w kadłubie generowanych przez usterzenie motylkowe. W czasie lotu belka ogonowa uległa uszkodzeniu i skręciła się o około 90 stopni. Pilot powinien skakać, ale zauważył, że nastąpiła zamiana sterów - teraz kierunek odpowiadał za pochylenie, a ster wysokości za odchylenie. To nie cud, ale kunszt pilota oblatywacza uratował życie jemu i prototypowi, który po remoncie chyba latał nadal.
    Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy cykl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dziękuję za dopowiedzenie w tej kwestii ;) Zapraszam jutro na Bociana!

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Już nie mogę się doczekać na Pirata. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa historia budowy "Jaskółki". W r. 1964 latałem na Jaskółce będąc na obozie LPW w aeroklubie białostockim. Był tam jeden egzemplarz. To były czasy!!. Pozdrawiam, Mikołaj Maksymiuk

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, to było w roku 1963. Mikołaj Maksymiuk

    OdpowiedzUsuń